Translate

niedziela, 20 kwietnia 2014

Wielkanoc


Niech zajączek szczodry będzie

i z jajeczkiem do was przybędzie,

niech święconka smaczna będzie

a w Dyngusa woda wszędzie.

Z okazji świąt Wielkanocnych dużo zdrowia,

smacznego jajka, pysznego mazurka

i optymizmu płynącego ze Zmartwychwstania Pana.

niedziela, 6 kwietnia 2014

Kosmetycznie - Moje Inglot-ki

Witajcie!


Dziś trochę o moich kosmetykach marki INGLOT. Przyznam szczerze, początkowo byłam nastawiana sceptycznie do marki Inglot. Sądziłam, że to kolejna zagraniczna marka jakich dużo. Bo to taka neutralna nazwa, ni to polska ni to amerykańska. Z czasem dowiedziałam się, że to całkowicie "nasza" marka i powoli małymi krokami zaczęłam się do niej przekonywać. Aż w końcu polubiłam kosmetyki Inglot.

Cienie do powiek



Nie testowane na zwierzętach. 
Pierwszym kosmetykiem Inglot były cienie do powiek. Otrzymałam je od siostry w prezencie świątecznym. Cienie w okrągłych pojemniczkach o wadze 1,3 g  w głębokich kolorach:

  • zieleni (AMC 58),
  • fioletu (AMC 66),
  • czerni (AMC 65). 


Wszystkie są w intensywne i wyraziste z dodatkiem delikatnych drobinek. Cienie są dobrze napigmentowane, tak więc lepiej uważać przy ich nakładaniu by nie wyglądać komicznie.
Kolejne już dokupywałam sama, są to w większości cienie w prostokątnych pojemniczkach o wadze 2,7 g. Okrągłe cienie kosztują 10 zł, natomiast kwadratowe 13 zł. "Domkiem" dla moich cieni jet kasetka z lusterkiem również Inglota, która kosztował mnie 10 złotych (uwielbiam w nim możliwość komponowania, dokładania i modyfikowania ułożenia cieni według własnego uznania). I tak grono moich cieni powiększało się o:
  • jasny beż (MATTE 353),
  • brąz (MATTE 363),
  • jasny fiolet (DOUBLE SP. 487),
  • śliwkowy (DOUBLE SP. 491),
  • brzoskwiniowy (MATTE 361),
  • złoty (AMC SHINE 102),
  • miedziany (AMC SHINE 118),
  • turkus (AMC SHINE 117),
  • grafit (AMC SHINE 147).


A za co je najbardziej lubię? Ich trwałość i jakość.
Jakiś czas temu jako osoba niezdarna miałam mały wypadek - cała kasetka z cieniami wypadała mi z rąk na płytki! O MAMO! Pierwsza myśl - połamane, pokruszone, i z pewnością nowe cienie będę musiała kupić.
A gdy podnosiłam cienie zaskoczyłam się i to wielce, gdyż ani jeden cień się nie uszkodził. 
Nie polecam takiego testu!

Pomadki i błyszczyki



Pomadki Inglot nie zawierają parabenów!
O pomadkach Inglota pisałam już w TYM poście, więc nie będę się dublować. Dodam tyle, że cielisty kolor pomadki (133) uwielbiam i mogłabym nosić ją ciągle.




Błyszczyk do ust (AMC 546) kupiłam około 6 miesięcy temu. Jest on perłowy (jednak nie zawiera brokatowych drobinek) i daje wrażenie innych kolorów na ustach w zależności od konta padania światłą tzw "efekt benzyny". Delikatnie nabłyszcza usta, ma również delikatną konsystencje, która łatwo się rozprowadza i nie skleja ust. Błyszczyk ma przyjemny delikatny zapach. Nawilża usta, ale szybko z nich znika. Jednak pomalowana min pomadka roluje sie, co nie prezentuje się za ciekawie.


Lakiery do paznokci


Lakiery opakowane w szklane prostokątne buteleczki o pojemności 15 ml, lakier oddychający opakowany jest natomiast w buteleczkę o pojemności 11 ml. Lakiery nie zawierają toluenu, formaldehydu, ftanu dibutylu (DBP) i kamfory.


Mój zestaw lakierów Inglota to:
Crazy Nails - lakiery pękające. Pierwszy jaki kupiłam był zielony (214) za cenę około 30 zł (pierwsze "pękacze" na rynku). Natomiast drugi jest biały (216), kupiłam go miesiąc temu w promocji za 12 złotych.
Nail Enamel - w kolorze cielistym  (842 - opisany TU), oraz neon  - w kolorze (neonowym) niebieskim z odcieniem zieleni (405).
O2M oddychający lakier do paznokci perłowy w kolorze różowym (603).
Diamond Top coat (15) to lakier utwardzający nadający połysk po nałożeniu, mimo częstego używanie nie zgęstniał.


Większość lakierów przy nakładaniu pierwszej warstwy smużą, ale po pomalowaniu paznokci dwoma warstwami prezentują się lepiej. Niebieski lakier niestety trochę maluje płytkę tak więc należy nakładać go na bazowy.
Oddychający lakier jest trwały i bez top coat trzyma się około tygodnia, jednak do ładnego pokrycia paznokcia tym kolorem potrzeba aż trzech warstw. 

Inne kosmetyczne

Puder prasowany (15) po przeczytaniu opinii blogerek podreptałam do sklepu Inglota i kupiłam sobie swój własny puder. Z tej racji, że jest to mój pierwszy puder marki kolor dobrała mi ekspedientka. Z całą pewnością nie żałuje zakupu. Za 21 zł otrzymałam dobry puder (w prostokątnym pojemniku o wadze 13 g), który się nie roluje, ani nie tworzy skorupy na twarzy i  świetnie matuje skórę. Kasetka dokupiona oddzielnie w cenie 14 zł.


Żelowa konturówka (AMC 77) zamknięta w pojemniczku plastikowym o pojemności 5,5 g. Szybko i łatwo można nimi stworzyć kreski. Świetnie nadaje się do malowanie cienkich kresek, które osobiście lubię w makijażu. Konturówki, żelowe mają to do siebie, że jeśli pozostawi się zbyt długo otwarte wieczko to one schną. Ja dałam tu plamy, bo z roztargnienia nie dokręciłam wieczka.



Moim ratunkiem okazał się duraline. Jet to płyn dodawany do sypkich cieni lub prasowanych w celu utrwalenia makijażu i sprawia, że są one wodoodporne. Używał głównie do konturówki. Jego działanie nie jest "wieczne", tak więc po pewnym czasie muszę ponownie go wkroplić do konturówki, aby móc jej używać.


Z "okazji" zbliżającego się ślubu siostry zakpiłam również w Inglocie bazę pod makijaż. Czyli cudeńko, które absorbuje sebum i sprawia, że makijaż nie spływa, oraz  matuję i wygładza skórę. Jest to nic innego jak silikon, który tworzy warstwę zapobiegającą "pracy" skórze. Tak więc najlepiej używać go tylko gdy jest naprawdę niezbędny, czyli na okolicznościowe ważne wydarzenia. A do tworzenia codziennego makijażu po prostu darować go sobie.