Nigdy nie należałam do osób nazbyt zorganizowanych i rozplanowanych. Ważne wydarzenia i daty zapisywałam gdzieś po notatnikach, albo starałam się je zapamiętać. Jak zapomniałam, cóż "kto nie ma w głowie ten ma w nogach" (daty egzaminów na studiach szczęśliwym trafem nigdy nie zapomniałam).
To co już gdzieś zapisałam nigdy nie traktowałam jak ważne wytyczne, a raczej jak informacje poboczne, trochę pomocne wskazówki.
Na 2013 rok otrzymałam od Siostry kalendarz "Kot Simona na każdy dzień 2013" z rysunkami Simona Tofield'a. Książkowy kalendarz twardej czerwonej okładce, formatu 16,5 x 21,5 cm. Układ graficzny kalendarze zabawny i młodzieżowy. Na dwóch stronach kalendarza mieścił się tydzień, a gdzie niegadzie wstawione są rysunkami kota Simona. Dodatkowo na dole znajdowało się miejsce na notatki plus między miesiącami krótkie ciekawe historyjki.
Do zapisywania ważnych dat kilka lat temu kupiłam "Organizer" w Biedronce. Mały segregator zamykany na gumkę, na jednej stronie jest miejsce na dwa dni. Miesiące są oddzielone rysunkami Misia, dodatkowo każda strona również ozdobiona jest rysunkami Misiów, a na początku każdego miesiąca jest również miejsce na notatki. Jest on na tyle ciekawy i praktyczny, że nie ma przy danym dniu miesiąca przypisanego dnia tygodnia, tak więc można go użytkować przez kilka lat. I standardowo jak w każdym organizatorze na końcu organizera jest miejsce na adresy.
Jednak na zapisanie adresów zarówno tych realnych jak i elektronicznych znajomych, ich numerów telefonów (i awaryjnie ważne strony WWW), oraz te mega prywatne sprawy mam kolejny notes.
Notatnik był dołączony do książek i przeleżał jakiś czas czekając na swoje wykorzystanie. Jest on w formacie kwadratu, nie za duży obłożony w okładkę imitującą skórę. Zakładkami kupionymi w Biedronce podzieliłam go na działy i dla ozdobienia okładki przykleiłam kolorowe naklejki.
Notatnik był dołączony do książek i przeleżał jakiś czas czekając na swoje wykorzystanie. Jest on w formacie kwadratu, nie za duży obłożony w okładkę imitującą skórę. Zakładkami kupionymi w Biedronce podzieliłam go na działy i dla ozdobienia okładki przykleiłam kolorowe naklejki.
Jednak odkąd założyłam Bloga potrzebowałam czegoś do rozplanowania postów, zakupy zarówno kosmetyczne i nie tylko. Jak również jednego miejsca w którym mogłabym zapisywać książki, które chce przeczytać, gdyż sprzątając sekretarzyk często znajduję kartki z tytułami książek.
W Internecie znalazłam wiele ciekawych zdjęć bardzo kolorowych organizerów Filofax. Chciałam kupić coś podobnego, ale nie za duży, by zmieścił się w torebce, jednak na moim lokalnym rynku można nabyć organizery w standardowym rozkładzie i rozmiarze. Ten który kupiłam był podzielony na 4 działy: kalendarz, notes, finanse i adresy. Kalendarz i notatnik do zapisywania adresów już mam więc nie potrzebuje tych w organizerze, a moje skąpstwo nakazało mi jakoś wykorzystać kartki.
W Internecie znalazłam wiele ciekawych zdjęć bardzo kolorowych organizerów Filofax. Chciałam kupić coś podobnego, ale nie za duży, by zmieścił się w torebce, jednak na moim lokalnym rynku można nabyć organizery w standardowym rozkładzie i rozmiarze. Ten który kupiłam był podzielony na 4 działy: kalendarz, notes, finanse i adresy. Kalendarz i notatnik do zapisywania adresów już mam więc nie potrzebuje tych w organizerze, a moje skąpstwo nakazało mi jakoś wykorzystać kartki.
Dlatego chwyciłam za kolorowy papier, klej, ozdobne naklejki, nożyczki i przystąpiłam do pracy i modernizacji mojego organizera. Na okładce organizera przykleiłam ozdobne naklejki i przywiesiłam zawieszkę ręcznie robioną przez siebie.
Stworzyłam nowe zakładki:
Blog - tu zapisuje swoje plany i "konspekty" postów.
Do kupienia - w tej części zapisuje co muszę i chcę kupić.
Książki - w tej części natomiast zapisuje jakie książki chce kupić oraz przeczytać.
Finanse - tu zapisuje co kupiłam i ile mnie to kosztowało.
Do it - czyli luźne notatki co chce zrobić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz