Translate

środa, 12 lutego 2014

Kolorowy zawrót głowy

Dziś kosmetycznie.
Chciałabym przedstawić wam moje kolorówki, a właściwie pomadki do ust. W mojej skromnej kolekcji jest ich siedem. Pomadki do ust zawierają w swoim składzie różne witaminy i substancje zadaniem, których jest pielęgnacja ust. A ich najważniejszym zadaniem jest odpowiednie nawilżenie ust.




A oto i moje pomadki

Inglot, nr 133, nr 860

Opakowanie jest metalowe w czarnym kolorze i białym napisem marki (nie ma sposobu aby napis się starł). Samo zamknięcie jest ciasne, więc nie ma obawy, że gdzieś w torebce się otworzy. Pomadka zawiera w swoim składzie olej z pestek brzoskwiń, przez co uroczo pachnie i witaminą E. Numer 133 jest w kolorze cielistym z drobinami brokatu, na ustach prezentuje się przepięknie. Pomadka pielęgnuje, nawilża i utrzymuje się na ustach kilka godzin (standardowo). Nie zostawia na nich tłustej warstwy, ani też ich nie wysusza. Łatwo się rozprowadza i przy nakładaniu tego koloru nie potrzeba konturować brzegów ust.
Numer 860 jest w kolorze karminowym, mocnym i głębokim, be drobinek. Wszelkie właściwości jak kolor wyżej. Pomadka oczywiście "schodzi" z ust pozostawi ślady na np.: szklance, ale w standardowym czasie. I oczywiście przy tym kolorze niezbędne jest konturowanie ust.
Cena 21 zł, waga 4,5 g.






Wibo, Eliksir, nr 08

Opakowanie pomadki jest plastikowe z napisem nazwy serii, trochę delikatne, trochę strach wrzucić do torebki by się nie połamał. Pomadka jest bardziej w kolorze malinowym. Pomadka o gładkiej konsystencji, łatwa w aplikacji, delikatnie nawilża usta. Daje wrażenie "tafli wody" na ustach. Ten efekt utrzymuje się przez około pół godzinę, ale kolor nie znika tak szybko, a pomadka nie zbiera się w kącikach i nie wysusza ust. Jednak szybka i łatwa do "zjedzenia".
Kupiłam w Rossmann'ie w czasie promocji za ok. 5 złotych, waga 4,2 g.



Golden Rose, Ultra Rich Color Lipstick, nr 45, 49, 54

Opakowanie pomadki jest plastikowe w kolorze metalicznym z logo marki i nazwą serii, który łatwo się ściera. Pomadka  zawiera witaminę E i masło Shea, których zadaniem jest nawilżenie i pielęgnacja ust.Kolory pomadek są intensywne. Numer 45 - herbaciany, 49 - makowy (intensywny czerwony), 54 - chłodny róż, bez drobin. Szminki są matowe. Konsystencja nie jest kremowa, ani zbyt tempa, a sama pomadka łatwa w nałożeniu. Po chwili tworzy warstwę na ustach i mam wrażenie ich wysuszenia, prze co włącz mi się nawyk oblizywania ust. Podkreślają suchą skórę, a próba nałożenia na nią błyszczka kończy się nie za ciekawie. Trwałość prze ciągłe oblizywanie ust krótka, schodzi nie równo, a najszybciej widoczne jest to przy nr 49.
Cena 10,20 złotych, waga 4,5 g.









Pierre Rene, Hydra Eleganca Lipstick, nr 13 Feminity

Opakowanie pomadki jest plastikowe z napisem marki i klipsem (należy uważać aby go nie zgubić) trudna w otwarciu. W kolorze wrzosowym, na pomadce ślicznie się prezentuje. Według producenta ma nadawać kremowe nawilżenie, a dzięki swojej formule zapewnić wysoki komfort. Pomadka ma bardzo miękką, kremową konsystencji, a przy nacisku ugina się i haczy o brzeg swojego opakowania. Ja mam uczucie czegoś tłustego na ustach. Noszę aparat ortodontyczny i dla leczenia dodatkowo kombinacje gumek, tak więc część pomadki ścinają gumeczki. Jest nie trwała, zostaje na wszystkim i wszędzie gdzie tylko może. Cena 10,50 złotych waga 4,8 g.



Moje wszystkie pomadki 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz