Translate

poniedziałek, 4 kwietnia 2016

W poszukiwaniu dobrego podkładu...


Przez wiele lat byłam fanką podkładów "Rimmel", ale od dłuższego czasu podkłady tej marki przestały mi odpowiadać. Mam skórę suchą (chwilami mam problem by ją ogarną) i wrażliwą. Mam takie okresy, że pomimo jej nawilżenia naskórek pęka co daje wrażenie skóry jak u węża. Tak więc postanowiłam poszukać czegoś nowego. Aktualnie w swojej kosmetyczce mam trzy podkłady, są to:
  • Max Factor, Lasting Performance, nr 105 - Soft Beige;
  • L'Oreal, True Match, nr N2 - Vanilla (stara wersja);
  • Inglot, AMC, nr LW 300.


Max Factor, Lasting Performance, nr 105 - Soft Beige


Podkład o przedłużonym działaniu, zamknięty w plastikowym opakowaniu o pojemności 35 ml. Regularna cena w Rossmann'ie to około 50 zł.
Według informacji na stronie Max Factor'a podkład ma doskonałe właściwości kryjące, utrzymuje się przez 8 godzin, odporny na ścieranie, nie zatyka porów i jest odpowiedni dla skóry wrażliwej.
Kierując się tym zakupiła ten podkład.
Opakowanie jest wygodne i praktycznie, "dzióbek" precyzyjny. Nie trzeba zbyt mocno naciskać by "nalać" podkład ale też trzymany otwarty nie wycieka z "pojemniczka". Konsystencja kremowa, jednak aby precyzyjnie go nałożyć lepiej użyć wilgotnej gąbki. Kiedy nakładam go palcami pozostawia mega smugi, wręcz placki podkładu. Tak więc wolę gąbeczkę, a i po nałożeniu jest lekko kleisty, w efekcie zostaje starty. I największy mankament to zmiana koloru, nie od razu jednak z czasem. Legendy chodzą i są prawdziwe. Ten podkład nabiera bardziej różowego koloru. Żartobliwie nazywam go "foxy beige". Jeśli ktoś się nastawił na mega krycie to się rozczaruję.
Trwałość zależy od wykończenia. Jak widomo (a może i nie) na podkład płynny nakładamy puder w kamieniu. Jednak w przypadku tego podkładu nakładam na niego puder ryżowy, który dodatkowo matuje skórę. Nie rozjaśnia skóry, ale (może to efekt placebo) mam wrażenie, że i ten różowy odcień jest trochę ograniczony.
Miałam największym szczęściem przy jego zakupie był fakt, że był on akurat w promocji.


L'Oreal, True Match, nr N2 - Vanilla


Podkład idealnie dopasowujący się do koloru skóry. Zamknięty w szklanej buteleczce z pompką, o pojemności30 ml. Podkład jest matujący. Podkład równie kupiony w promocji wiosennej w Rossmann'ie za - 40% ceny (cena regularna to około 60 zł).
Ze wszystkich trzech najciemniejszy.
Konsystencja płynna, z pozoru dobrze się rozprowadza, jednak trzeba uważać bo, gdy robię to palcami zostawia smugi, gdy gąbką efekt jest już lepszy. Tak więc zostałam przy wilgotnej gąbce.
Podkład ładnie wyrównuje koloryt skóry, nie tworzy maski, krycie średnie, a trwałość już zależy od wykończenia, gdy go nie przypudruję znika się szybko ścierany przy każdym dotknięciu ręka twarzy.
Jednak po nałożeniu podkładu mam wrażenia pisku na twarzy, skórę mam napiętą i dodatkowo jako podkład matujący bardzo podkreśla moja suchą skórę. W ostatecznej opinii kolorystycznie dobrze, ale to nie podkład dla mojej skóry. Wykończę butelkę i tyle.


Inglot, AMC, nr LW 300


To mój ostatni zakup. Zrażona L'Oreal'em sięgnęłam po produkt Inglota - Polskiej marki. (Używam innych kosmetyków Inglot i nie zawiodłam się na nich). Jako, że to był mój pierwszy podkład tej marki, tak więc kolor dobrała mi pani z salonu Inglota. Jest idealny.
Podkład zamknięty w plastikowym pojemniczku (30ml) z pompką Jego cena to 55 zł. Zawiera witaminę E i peptydy. Nie zawiera parabenów.
Konsystencją gęstsza niż u L'Oreal ale nie jest tłusty. Dobrze i łatwo nakłada się wilgotną gąbką. Ten jednak w odróżnieniu od poprzedniego jest rozświetlający, ma w sobie delikatne drobinki złotego koloru (widać je w butelce). W przypadku tego podkładu nie oczekujcie mega krycie daje on bardziej naturalny efekt ale też nie podkreśla niedoskonałości. Ładnie dopasowuje się do kolorytu skóry. Nie matuje ale czuję delikatne nawilżenie skóry. A po nałożeniu daje satynowy efekt a rozświetlenie jest minimalne (co mi wcale nie przeszkadza). Przy jego odpowiednim wykończeniu utrzymuje się cały dzień. Podkład nie podkreśla ani nie zatyka porów. Jedyny problem to dostępność podkładu: salon Inglota, Douglas, choć teraz w dobie Internetu można go z łatwością nabyć w sklepie internetowym.
Podkład ten aktualnie jest moim numer jeden, choć nie nadaje się do skóry z problemami jedna z całą pewnością mogę polecić go osobą ze skóra suchą i normalną.


Pozdrawiam

Ninka17Sol

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz