Na początku
swojej przygody z woskami zapachowymi na kilku blogach i sklepach z woskami
zobaczyłam poradniki jak palić woski. Dzisiejszy postanowiłam opisać swój
sposób na palenie wosków😊😊.
A że często zmieniam zapachy to nie lubię marnowania
czasu na zmianę wosku (i z pewnością nie ja jedyna) to mam na to maleńki
sposób.
Co potrzebuję do palenia wosków?
To nie
wielka sztuka. Każdy z Was kto uwielbia palić woski wie, czyli:
- kominek,
- bezzapachowy tealight (inaczej podgrzewacz),
- zapalniczka/zapałki,
- podstawka/talerzyk.
W swojej
małej kolekcji posiadam 3 kominki zapachowe. Każdy z nich nie był droższy niż
10 zł, lubię je wszystkie ale najczęściej używam niebieski z wzorem nieba.
Tealight to
z pewnością nikomu przedstawiać nie trzeba, to maleńka świeczuszka w
aluminiowej osłonce.
Jako
podstawka pod komunę służy mi kryształowy talerzyk, który
"pożyczyłam" od mamy.
W paleniu
wosków mam swój mały trik, a mianowicie silikonową foremkę do pieczenia
muffinek. Taka mała pomoc. A w czym się
zastanowicie? W czyszczeniu kominka. Bo jest zbyt leniwa by podwadzać czy
mrozić wosk. W foremce roztapiam w nim woski, a po ostygnięciu po prostu
odginam foremkę i wyjmuje wosk w formie tarty a następnie chowam do woreczka
strunowego (jeśli jeszcze pachnie) lub wyrzucam.
Jak palę woski?
Z
przyzwyczajenie (tak jak słój ze świecą YC) kominek stawiam na podstawce, pod
kominkiem zapalam podgrzewacz. Na miseczce kominka stawiam silikonową foremkę a
do niej wkładam około 1/4 wosku, a resztę wosku chowam do woreczka strunowego.
Wosk w foremce szybko się rozpuszcza. A i wymiana wosku jest równie szybka, bo
wystarczy wyjąć foremkę (odstawić do wystygnięcia), włożyć nową z woskiem i
palić.
Jedyne co
nam zostało to cieszyć się zapachem ulubionego wosku.
Pozdrawiam
Ninka17Sol
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz