Grupa zapachowa: Festive
Seria: Classic
Coś mnie tak ostatnio zachciała się zapalić nowy
zapach.
Z racji rozpoczynającego się sezonu zimowego i
świątecznego naszła mnie chęć na zimowy zapach. Jednak z racji, że w swojej
kolekcji posiadam tylko jeden ruszyła się do sklepu stacjonarnego z zapachowy
mi świecami. Mój wypad był na tyle owocny, że zakupiłam 2 świecie 4 woski. OMG!
Zakupy nie były planowane w liczbie, po prostu tak
na spontan. Wśród zakupionych zapachów była świecą "Sparkling snow".
Zauroczenie mnie jego zapach i oczywiście płatki śniegu na etykietce. Po
powrocie do domu przeczytałam opis zapachu i jego opinie.
"Duży
słój ze świątecznej linii zapachowej Yankee Candle z serii Classic o
chłodno-świeżym zapachy leśnych, ośnieżonych sosen, świerku i paczuli."
źródło: Goodies link na końcu postu
Zaciekawiła mnie cześć o "chłodno-świeżym"
zapachu. No jak można ukryć chłód w świecy? Tak wiec zabrałam się za testowanie
zapachu! I przepadłam.
Oczywiście w sensie pozytywnym, bo zapach
faktycznie ma coś w sobie z mrozu. Zaintrygowana tym mrozem postanowiłam
poszukać nut zapachowych i je znalazłam. Na stronie Yankee Candle. Wosk ten ma
w sobie (według informacji producenta) mieszankę zapachów między innymi: sosny,
świerku, jodły, jałowca, rozmarynu, eukaliptusu, i ostrej mięty.
Źródło: strona Yankee Candle - link poniżej |
To właśnie mieszanka nut mięty i eukaliptusa
sprawia, że zapach jest orzeźwiający i chłodny. A nuty z iglastych drzew
idealnie współpracują ze sobą. Sprawiając, że po zamknięciu oczu czuć las
osnuty mrozem, gdzie na gałęziach drzew w zimowym słońcu błyszczą płatki śniegu.
A po chwili, gdy weźmiemy głębszy wdech czuć nagły podmuch mroźnego zimowego
wiatru, który szczypie nas w nos i policzki a płatki śniegu spadające z drzew
skradły odrobinę ich zapachu.
Część osób określiła
zapach mianem toaletowego. Ja natomiast nie (Christmas Garland to dla mnie zapach kostki WC!, ten się obronił.).
Dla mnie zapach tej świecy
kojarzy się z feriami na wsi w babci, gdy większość dnia biegaliśmy po
zaśnieżonych polach, łąkach i zbieraliśmy szyszki w pobliskim lesie. Kiedy w
mroźne dni śnieg skrzypiał nam pod nogami, a wiatr zrzucał z gałęzi drew szron.
To jeden z tych zapachów, gdzie kolor, etykietka,
nazwa i zapach są ze sobą zgrane. Zapach jest chłody ale to taki przyjemny
zapach świeżego śniegu i choinki, nie jest to zapach, który męczy i
zdecydowanie nie dusi. Takie przyjemne orzeźwienie przed świątecznymi
przygotowaniami.
Linki:
Pozdrawiam
Ninka17Sol
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz