Translate

sobota, 8 lutego 2020

Recenzja Ksiązki: Agata Christie - "I nie było już nikogo"


Autor: Agata Christie
Tytuł: I nie było już nikogo
Tytuł oryginalny: Ten Little Niggers | And Then There Were None | Ten Little Indians
Język oryginalny: angielski
Tłumacz: Roman Chrząstkowski
Kategoria: Literatura zagraniczna
Gatunek: kryminał
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Oprawa: miękka - broszurowa
ISBN: 978-83-271-5036-3
Rok pierwszego wydania: 1939
Rok wydania polskiego: 2013
Liczba stron:224



"Dziesięć osób, każda podejrzana o morderstwo, zostaje zaproszonych przez tajemniczego gospodarza do domu na wyspie. Gdy ginie druga osoba, goście szybko zdają sobie sprawę, że to, co początkowo uważali za nieszczęśliwy wypadek, jest robotą zabójcy. Postanawiają odkryć jego tożsamość, ale okazuje się, że nikt nie ma alibi. Odizolowani od społeczeństwa, niezdolni do opuszczenia miejsca pobytu, umierają jeden po drugim w sposób opisany w dziecięcej rymowance, która wywieszona jest w ich pokojach."
Źródło: strona wydawnictwa


Książka również znana pod tytułem: "Dziesięciu małych Murzynków".

Królowa kryminału, każdy o niej słyszał (choć nie każdy lubi kryminały), a kto lubi ten gatunek literacki z pewnością sięgnął po jej dzieła. Książka "I nie było już nikogo" to historia morderstwa doskonałego, która była wielokrotnie ekranizowania lub służyła jako inspiracja do filmów czy seriali.

Przyzna się szczerze sama o książce usłyszałam w momencie promocji serialu "Wyspa Harpera" i przez dłuższy czas jej poszukiwałam. Aż to niespodzianie na półce w Empiku ją znalazłam, zakupiłam i usiadłam do czytania.

O czym jest?


Dziesięć osób, które wcześniej się nie znało zostaje zaproszonych na odludną wyspę (Wyspę Żołnierzyków) przez jej właścicieli. Państwo Owen, tajemnicze osoby, których pochlebne listy zachęciły do przybycia. Czy to na urlop, czy w celu zarobkowym. Jedyną oznaką cywilizacji jest ich rezydencja, a na stały ląd można dostać się tylko łodzią, która przybywa na wyspę raz dziennie. Jednak pech chciał, że w dniu przybycia gości na wyspę na morzu pojawia się sztorm i chcąc czy nie chcąc wszyscy zostali "uwięzieni" na wyspie. 
Wśród zaproszonych osób jest: młody lekkoduch, emerytowany wojskowy, stara panna, guwernantka, chirurg, detektyw, sędzia i podróżnik. Kiedy ośmiu gości przybywa na wyspę zamiast gospodarza wita ich dwójka pracowników. Każdy z gości w swoim pokoju ma oprawiony w ramkę wierszyk/wyliczankę powieszony w widocznym miejscu, a na stole w jadalni stoi tyle figurek ile jest osób w domu. W czasie uroczystej kolacji powitalnej zostaje odtworzone nagranie na którym wszyscy obecni w domu zostają oskarżeni o zbrodnie (mniejsze czy większe), za które według nagrania nie ponieśli konsekwencji. I tak tajemniczy Pan Owen (bądź nie) zaczyna swoją grę!

Po kolei zgodnie z wierszykiem ginie jedna osoba i znika figurka ze stołu. Jedni w dość brutalny sposób inni mniej. O ile zgadli, że wszystko dzieje się zgodnie z rymowanką o tyle mimo wzajemnego "pilnowania się" nie udało im się uniknąć śmierci.

"Raz dziesięciu żołnierzyków
Pyszny obiad zajadało,
Nagle jeden się zakrztusił –
I dziewięciu pozostało.

Tych dziewięciu żołnierzyków
Tak wieczorem balowało,
Że aż rano jeden zaspał –
Ośmiu tylko pozostało.

Ośmiu dziarskich żołnierzyków
Po Devonie wędrowało,
Jeden chciał zostać na zawsze…
No i właśnie tak też się stało.

Siedmiu żołnierzyków zimą
Drwa do kominka rąbało,
Jeden zaciął się siekierą –
Sześciu tylko pozostało.

Sześciu wkrótce znęcił miodek;
Gdy go z ula podbierali,
Pszczoła ukłuła jednego
I tylko w piątkę zostali.

Pięciu sprytnych żołnierzyków
W prawie robić chce karierę,
Jeden już przymierzał togę…
I zostało tylko czterech.

Czterech dzielnych żołnierzyków
Raz po morzu żeglowało;
Wtem wypłynął śledź czerwony,
Zjadł jednego, trzech zostało.

Trójka miłych żołnierzyków
Zoo sobie raz zwiedzała;
Gdy jednego ścisnął niedźwiedź –
Dwójka tylko pozostała.

Dwóch się w słonku wygrzewało
Pod błękitnym czystym niebem,
Ale słońce tak przypiekło,
Że pozostał tylko jeden.

A ten jeden, ten ostatni
Tak się przejął dolą srogą,
Że aż z żalu się powiesił,
I nie było już nikogo."
/s.29-30/


Cała akcja książki rozgrywa się w przeciągu kilku dni. W tej historii każdy próbuje rozwiązać zagadkę na swój sposób z wzajemnymi pretensjami, intrygami i oskarżeniami. Każdy z bohaterów uważa się za praworządnego, uczciwego, a z czasem rozwijania się akcji okazują się arogantami i hipokrytami. W całej historii nie ma osoby, która wzbudza sympatię. W sprytny sposób ktoś ściągną przypadkowe osoby, które według prawa za swoje czyny nie odpowiedziały a jednak uznał, że kara za nie należny im wymierzyć i ją wykonał.



Klimat książki jest tajemniczy i trzyma w napięciu do ostatniej strony. Napisany lekkim piórem wciąga od pierwszych stron, a kiedy się już w nią człowiek wczyta to tak łatwo nie oderwie Z fascynacją czytałam książkę i trochę z żalem zbliżałam się ku końcowi. Królowa kryminałów stworzyła historię o niespotykanej fabule, która mimo upływu lat fascynuje miłośników literatury i z pewnością jeszcze przez długie lata będzie dzierżył tytuł najlepszego kryminału.

Królowa i mnie oczarowała swoim dziełem, z przyjemnością polecam książkę. Z całą pewnością czas który poświęcicie na jej przeczytanie nie będzie stracony!


Ps. Jeśli planujecie sięgnąć po książkę pod żadnym, ale to żadnym pozorem nie zaglądajcie na ostatnie strony!

Ps2. treść posta skopiowana z mojego zamkniętego bloga.

Pozdrawiam

Ninka17Sol

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz