Tytuł oryginalny: Time of my life
Język
oryginalny: angielski
Tłumacz: Martyna Tomczak
Kategoria: Literatura piękna, kobieca
Gatunek: Literatura zagraniczna - angielska
Wydawnictwo:
Otwarte
Oprawa: miękka
ISBN: 978-83-7515-110-7
Rok
pierwszego wydania: 2008
Rok
pierwszego wydania polskiego: 2011
Liczba
stron: 272
Wróciłam! Cóż kilka wydarzeń w życiu prywatnym doprowadziło
do zawieszenia pisania. Książek przybywała czasu już nie. Jednak małymi krokami
gospodaruję czas do pisania.
Ostatni jednak
wszystko (głównie blogowanie) przegrało z przygodami Rossa Poldarka (ale o tym
w innym poście).
Dziś postanowiłam odkurzyć książki z mojej półki i trafiło
na książkę Allison Winn Scotch "Jillian Westfield wyszła za mąż".
Wyjątkowo ciekawi mnie kto wpadł na taki pomysł, bo z oryginalnym to zbytnio on
nie współgra. Cóż zawsze się trafią jakieś dziwne tytuły.
Co zwróciło moja
uwagę na tę książkę? A no okładka (OK! znam to przysłowie, ale w
gąszczu uginających się półek w końcu okładka ma swoje zadanie) Nowy
Jork nocą. W tym
mieście jest coś magnetycznego.
O czym jest książka?
Główna bohaterka to Jillian (Westfield to nazwisko panieńskie) trzydziestoletnia żona, matką 18
miesięcznej Katie. Mąż Jillian Henry ("racjonalista
do szpiku kości" - s. 189) jest wiecznie zapracowanym, wyjeżdżającym w
delegację partnerem w banku.
"Wieczne podróże Henry'ego to cena jaką zapłaciliśmy za jego
sukces jako najmłodszego partnera w banku inwestycyjnym" - s. 13.
"[...] pomiędzy Henrym a mną coś się popsuło. Gdy nie ma go całe tygodnie,
prawie nie zauważam różnicy, a czasami, kiedy jest w domu, patrzę na niego
przez salon albo stół w jadalni i bez skutecznie usiłuję na nowo odnaleźć w
jego twarzy to, co kiedyś mnie pociągało." - s. 18
"Henry zawsze był pogrążony w pracy, ja zaś zajmowałam się
dogadzaniem Katie i prowadzeniem nieskazitelnego domu. Nie pamiętam, kiedy
ostatnio rozmawialiśmy
naprawdę szczerzę" - s. 189
naprawdę szczerzę" - s. 189
Jillian mieszka na przedmieściach Nowego Jorku w
Westchester, jeździ Range Roverem, zajmuje się domem i jest pełnoetatową mamą.
Ma szczęśliwe, poukładane życie. Jest kochana żona i ma śliczną córeczkę. Ale
Jillian czegoś brakuje, a w związek z Henrym wkradła się rutyna.
Pewnego dnia jej przyjaciółka Ainsley otrzymuje zaproszenie
na ślub Jacksona (byłego chłopaka, z którym Jillian rozstała się siedem lat
wcześniej). Ta wiadomość nie daje jej spokoju, "[...] powtarzam sobie w kółko, że przecież go, do cholery,
kocham" - s. 17.
"Mimo spełnienia, jakie dał mi związek z Henrym, czasem nawiedza
mnie pragnienie, by znów być z Jacksonem [...]. Tęskniłam za tyloma rzeczami z
czasów przed Henry, przed Katie, przed tym wszystkim. Jack był tylko jedną z
nich." - s. 17
"Pragnęłam tu wrócić, by zmienić swoje życie, swoją historię, ale
nigdy nie zastanawiałam się, jaki będzie to miało wpływ na los innych
osób" - s. 196
Za namową namówiła Jillian zaczęła chodzić na masaż do
Garlanda (co to za imię?) i w trakcie jednej z sesji Jillian zaczyna rozmyślać
jak by wyglądało jej życie gdyby wybrała Jacksona? Takie "gdybanie",
które każdy czasami zadaje. I właśnie tego dnia
masażysta postanowił "odblokować
jej chi"!
źródło zdjęcia: TU |
Jaki był tego efekt?
Jillian budzi się w swoim dawnym mieszkaniu, w którym mieszkała ze swoim
chłopakiem Jacksonem. Jest lipiec 2000 roku, czyli cofnęła się o siedem lat.
Jednak nadal pamięta swojego męża, córkę i wydarzenie (z grubsza) tych siedmiu
lat. Tym razem postanawia uratować związek a Jacksonem!
"Ostatnim razem wymagałam od Jacka, by się dla mnie zmienił; teraz
o wiele prostszym było mu ustąpić. To naprawdę nie tak dużo[...]. Nie, te
drobne kompromisy to naprawdę nie za wiele." - s. 63
A kim jest ten były chłopak? Jackson to niespełniony pisarz,
który zawsze "coś pisze", najważniejszą kobietą dla niego jest matka
i bez jej aprobaty nie podejmie żadnej decyzji.
Uzbrojona w wspomnienia zaczyna działać. W 2000 roku Jillian
pracowała w agencji reklamowej, tworzyła kampanię dla Coke, jednak tym razem za
sprawą już przeżytych doświadczeń plan
kampanii ma opracowany. Tym razem opracowała hasło reklamowe i storyboary
tylko, że pierwotnie kampanię stworzyła grupa pracowników, tym razem Jillian "stworzyła"
wszystko sama.
Cofając się w czasie ponownie ma możliwość spotkanie się ze
swoją przyjaciółką Megan, która zginęła w wypadku samochodowym. Pierwszej nocy
po "powrocie" przyjaciółka oświadcza, że jest w ciąży. Jillian
pamięta, że ta traci dziecko i kiedy to się dzieje (pamiętając co było)
zawiadamia pogotowie, które odpowiednią się nią zajmują.
Dodatkowe umiejętności młodszej Jillian to doświadczenie z
dziećmi. Na przyjęciu urodzinowym siostrzenicy Jacksona (Allie) kobieta
rozbawia dzieci, co stawia ją w innym świetle w oczach rodziny Jacksona.
No i jest jeszcze sprawa matki, która wiele lat wcześniej
porzuciła rodzinę. W 2000 roku napisała list do Jillian, w przeszłości go zignorowała,
tym razem się waha co ma zrobić.
"Powoli tracę kontrolę nad swoją przyszłością. Gdy to wszystko się
zaczęło, byłam w stanie przewidzieć większość wydarzeń[...]" - s.98
Takie drobne nic, a jednak wyjdzie z tego coś. Co się zmienia?
Kate otrzymuje zaproszenie na "doroczne spotkanie rodziny i przyjaciół Coke", którego wcześniej nie dostała! Jej dyrektorka Josie
"szepnęła słowo o awansie" Jillian, którego również nie było!
Na przyjęciu Jillian spotyka nie kogo innego tylko Henry'ego
swojego męża jeszcze nie męża. I tym razem jest to spotkanie, które zdarzyło
się za wcześnie. Początkowo Jillian postanawia unikać Henry'ego, jednak im
bardziej trwa w postanowieniu tym
częściej się spotykają. Tym bardziej ją do niego ciągnie. Coraz częściej
wspomina życie z Henrym, córkę. No i to Henry'emu zwierza się ze swoich obaw co do spraw związanych matką.
No i matka, Jillian gryząc się z myślami prosi o poradę
zarówno chłopaka, jak i Henry'ego.
Jednak jako takie otrzymuje od tego drugiego. Jackson stwierdził, że sama
powinna podjąć decyzję o ewentualnym spotkaniu.
Przyjaciółka Megan znów jest w ciąży, której według wspomnień
nie było. W tych nowej Jillian "teraźniejszości" zaprzyjaźnia się z siostrą Jacksona
(Leigh) i jej córeczką. Tym razem Jillian nie rozstaje się z chłopakiem, wręcz
przeciwnie, zaręcza się!
"Piękne oświadczyny, myślę. Może nie tak intymne jak te Henry'ego,
może mniej poetyckie[...]. Było prawie idealnie" - s. 159
Ale czy Jackson to naprawdę ten właściwy mężczyzna? Może
mimo wszystko to Henry jest przeznaczony Jillian? Czy zmieni swoje życie? A
może to ona sama musi się zmienić?
Książka zdecydowanie zalicza się do literatury kobiecej i
dla mnie jest to lekkie "czytadło", zdarzają się moment śmieszne, zabawne
i nostalgiczne. Główny wątek ciekawy, fabuła mi się czasami motała. A sami
bohaterowie, cóż może się czepiam, ale czegoś "głębszego" mi w nich
zabrakło. Główna bohaterka chwilami zachowywała się chaotycznie - raz
zdecydowana, innym razem lękliwa, Jackson natomiast zaabsorbowany jest swoim
pisaniem i zdaniem matki, odniosłam wrażenie, że jest postacią chłodną. Henry
natomiast to jego przeciwieństwo - logiczny, zrównoważony i racjonalny,
przyjacielski, wręcz wyrasta na ideał.
Najbardziej jednak zawiodło mnie zakończenie historii, jakby
autorkę "coś" goniło i na szybko wymyśliła zakończenie, za to największy
minus książki.
Pozdrawiam
Ninka17Sol
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz